Wygląda na to, że powstał nam kolejny zadeklarowany przeciwnik wprowadzenia wspólnej waluty – jest to oczywiście podyktowane obecnymi warunkami jakie panują w strefie euro – a jest nim Vaclav Klaus – prezydent Czech. Podczas spotkania w Rzymie nie krył radości, że jego kraj nie należy do dotkniętej kryzysem strefy euro. W obecnej chwili Czechy mogą korzystać na tym, że nie są w strefie euro – zaznaczył w wystąpieniu.
Czeska korona jest obecnie bardzo elastyczna, dlatego waha się każdego dnia, a jej kurs jest zmienny, zarówno wobec dolara, jak i euro. W chwili obecnej wypływają z tego same korzyści, choć zastrzegł, że i tak wszyscy płyniemy na tej samej łodzi. Republika Czeska nie jest w stanie poradzić sobie jeśli Unia Europejska – jako całość – nie poczyni niezbędnych kroków naprzód. Z Kolei prezydent Włoch przekonywał o wielki znaczeniu jedności w Unii Europejskiej oraz zgodzie pomiędzy poszczególnymi instytucjami w eurolandzie. Dalszą wizją poszerzania wspólnej jedności jest dążenie do jednej waluty. Przypomniał także, że zarówno Czechy, jak i Wielka Brytania nie podpisały paktu fiskalnego Unii Europejskiej, choć w gruncie rzeczy leży to w interesie obu narodów – być może wizja zaostrzenia kontroli finansów publicznych była zbyt ciężka do przełknięcia.
Klaus w odpowiedzi na wcześniejszą wypowiedź prezydenta Włoch zauważył, że pakt fiskalny UE nie został podpisany tylko i wyłącznie dlatego, że Czechy nie są w strefie euro – podpisanie dokumentu podczas, gdy nie należy się do strefy euro jest niestosowne. Wspomniał także, że obecnym problemem Europy jest rozmowa na temat kształtu i formacji przyszłej unii bankowej – kluczową rolę będzie odgrywał Europejski Bank Centralny.
