Nasilenie nastrojów wśród poszczególnych krajów Starego Kontynentu stale postępuje. Najgorzej jest w Hiszpanii i Grecji – bo mieszkańcy właśnie tych państw najbardziej opierają się planom oszczędnościowym. Co nam w związku z tym grozi?
Choć w Polsce kryzys znany jest nadal głównie z gazet, to w słonecznej Hiszpanii stopa bezrobocia już dawno przekroczyła 25% (50% w przypadku osób do 26 roku życia). Nic więc dziwnego, że miliony mieszkańców tego kraju mają zwyczajnie dość nieudolnej polityki prowadzonej przez lokalnych włodarzy. Niewiele lepiej jest w Grecji, we Włoszech czy w Portugalii.
„Determinacja mieszkańców południa Europy może w bardzo szybki czasie doprowadzić do gigantycznego strajku, który odbije się czkawką całemu światu. Niestety nie da się chyba temu zapobiec, ponieważ nastroje społeczne są najgorsze od lat, a politycy i ekonomiści nie mają wspólnej idei, jak można by je tanim kosztem poprawić” – mówią ekonomiści.
Wygląda na to, że Europa już niedługo stanie się niechlubnym ogonem całego globu. Pałeczkę potentata przejmie Azja, a wraz z nią Ameryka Północna, która wbrew wielu komentarzom radzi sobie coraz lepiej pomimo trudnych czasów.
„Musimy oswoić się z myślą, że Europa nie jest już przysłowiowym pępkiem świata. Stary Kontynent w ciągu najbliższych lat będzie straszył wysokim bezrobociem, wysoką inflacją, a także wysokim odsetkiem upadających przedsiębiorstw. Nie da się temu zapobiec, jeśli chcemy szybkiego końca kryzysu” – tłumaczą specjaliści.