Francja zdecydowała się wreszcie przyjąć w pełni oferowany pakt fiskalny zaostrzając tym samym politykę budżetową, co oznacza w większej mierze dyscyplinę. Francja stała się tym samym kolejnym krajem w Europie, który zdecydował się przyjąć europejski pakt fiskalny – pod tym względem Francja jest 13 krajem w Europie i 9 krajem w strefie euro.
Senat będzie jeszcze zmuszony – do końca października – przyjąć ustawę organiczną, które będzie sytuować się pomiędzy konstytucją a ustawą – ma to zagwarantować odpowiednią realizację paktu. Za przyjęciem paktu opowiedziało się blisko 306 senatorów, a 32 było przeciwko jego wejściu w życie. Wiadomo także, że Partia Socjalistyczna nie ma większości w Senacie, dlatego do przyjęcia pakietu musiały być również uwzględnione głosy prawicy. Pakt ma za zadanie zobowiązać kraje do większej dyscypliny finansowej w finansach publicznych. Eksperci najczęściej wymieniają tzw. złotą regułę, czyli to, że roczny deficyt budżetowy nie może przekroczyć 0,5 procenta nominalnego PKB.
Polska podpisała pakt fiskalny, gdyż nie należy do strefy euro – nie mogła więc go odpowiednio przyblokować – dlatego jej warunki paktu mogą być wdrożone dopiero z chwilą przystąpienia do strefy euro. Francois Hollande zapewniał o renegocjacji paktu – w czerwcu doprowadził o przyjęcia paktu wzrostu i zatrudnienia, jako uzupełnienie do paktu fiskalnego. W razie odrzucenia paktu grozić będzie załamanie unii walutowej – mogło by to doprowadzić do katastrofalnych konsekwencji.
