Z pewnością nikt nie spodziewałby się takiej reakcji Stanów Zjednoczonych, które wręcz są oburzone ostatnimi gierkami Wielkiej Brytanii, która wyraźnie chce ugrać nowe warunki członkostwa w Unii Europejskiej – w przeciwnym wypadku grozi się odłączeniem tego kraju z wspólnoty.
Stanom wyraźnie nie spodobała się długa i bezowocna postawa Londynu, dlatego jeden z przedstawicieli Departamentu Stanu wprost ostrzegł Wielką Brytanię, by nie robiła nic, co mogłoby to członkostwo podać w wątpliwość – głos w sprawie postanowił zabrać dyrektor wydziału europejskiego w Departamencie Stanu, Philip Gordon. Wypowiedź Gordona jest utrzymana w dość osobliwym tonie, jednak nie odbiegającym zbytnio od innych ostrzeżeń formułowanych przez innych europejskich polityków. Słowa te mogą mieć jednak większą wartość i wywrzeć większy wpływ na Wielką Brytanię, gdyż łączy ich bliska relacja z Stanami Zjednoczonymi. Gordon wyjaśnił, że obecnie USA mają coraz silniejsze stosunki z Unią Europejską jako instytucją, która zabiera coraz większy i silniejszy głos na świecie. USA chciałoby więc zobaczyć i coraz silniejszy głos Londynu w Unii Europejskiej.
Gordon nazywając Londyn wyjątkowym partnerem USA podkreślił, że jest to nie tylko w ich interesie, ale także i w interesie samych Stanów. W środę swoje ostrzeżenie skierowało do premiera Davida Camerona aż dziesięciu wpływowych biznesmenów prowadzących ogromne biznesy w Wielkiej Brytanii.