W gruncie rzeczy z pewnością zdajemy sobie sprawę w jakiej sytuacji ekonomicznej znajduje się Grecja. Mało kto mógłby więc przypuszczać, że Grecja może obejść się bez potrzeby dalszego jej finansowania, czyli udzielania wsparcia kredytem gotówkowym oferowanym przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Komisję Europejską oraz Europejski Bank Centralny. Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego podkreśliła jednak, że Grecja nie będzie musiała ubiegać się o głębszą pomoc finansową, gdy przeprowadzi odpowiednie reformy – reformy zostały uzgodnione wcześniej.
Christine Lagarde zaznaczyła jednak, że jeśli wprowadzone reformy nie przyniosą pokładanych w nich nadziei, to niewykluczone, że Grecja będzie musiała poczynić dalsze kroki do stabilizacji finansowej – oznacza to więc wprowadzenie dalszych cięć budżetowych. Przyszłość Aten jest więc w rękach nie tylko samych rządzących, ale także i obywateli tego kraju, którzy muszą pozwolić na zmiany. Szefowa MFW przyznała także, że obecnie ma dobry kontakt i premierem Grecji i ministrem finansów, dlatego wierzy także w powodzenie misji, który obrała rządząca koalicja.
Stwierdziła także, że ważniejsze jest szerokie porozumienie wśród rządzących, niż minimalna większość w parlamencie. Przypomnijmy, że Grecja jest jednym z krajów Europy pogrążanych w głębokim kryzysie. Jak na razie kraj ten otrzymał od Unii Europejskiej oraz MFW wsparcie finansowe wynoszące prawie 320 miliardów dolarów.
