Wygląda na to, że Ukraina dostaje ostatni miesiąc szansy, jeżeli chce już jesienią podpisać umowę stowarzyszeniową z Unia Europejską. Ukrainie pozostał więc miesiąc na spełnienie warunków, które zostały postawione przez Unię Europejską w ramach podpisania umowy stowarzyszeniowej. Tego rodzaju umowa z pewnością zbliżyła by Ukrainę do Wspólnoty Europejskiej oraz do porozumienia o wolnym handlu – na czym chyba najbardziej zależy Ukrainie.
Czas nieprzekraczalny – ustalony przez Wspólnotę – to 1 maja. Niezaprzeczalnie relacje pomiędzy Brukselą, a Kijowem pogorszyły się z chwilą uwięzienia byłej premier Julii Tymoszenko oraz innych polityków opozycji. Przez tego rodzaju zawirowania Unia zdecydowała się wstrzymać od złożenia podpisu na stosownej umowie. Komisja Europejska zdecydowała jedna, że jeżeli do 1 maja Ukraina będzie respektować wytyczne, które zostały jej przeznaczone, może liczyć na podpis ze strony Wspólnoty. Z ujawnionych faktów Unia Europejska wymaga od Ukrainy przede wszystkim zmian w ordynacji wyborczej, która byłaby zgodna z międzynarodowymi standardami oraz zgodną z ogólną przyjętą reformą wymiaru sprawiedliwości. Głównie chodzi więc o to, by prawo na Ukrainie nie było stosowane wybiórczo, a same wyroki by nie były motywowane politycznymi zatargami.
Unijni komisarze są pewni, że jeżeli Ukraina w tym miesiącu nie rozpocznie gwałtownych zmian w swoim systemie prawnym to może być pewna, że druga okazja do podpisania umowy stowarzyszeniowej szybko jej się nie nadarzy. Jeżeli jednak dojdzie do podpisania umowy stowarzyszeniowej pomiędzy Unią Europejską, a Ukrainą, to z pewnością Bruksela będzie zmotywowana do rozpoczęcia procedur związanych z przekonania, że Kijów jest na to gotowy. Nikt nie ma wątpliwości, że w tym momencie są potrzebne konkretne decyzje ukraińskich władz.
