Wygląda na to, że gospodarka Unii Europejskiej nie jest w tak złej kondycji jak by się mogło wydawać, gdyż z każdym rokiem jej sytuacja jest coraz lepsza i stabilniejsza. Oczywiście zauważa się, że potrzeba zmian na lepsze jest znacznie głębsza i mimo iż one przychodzą, to są one znacznie mniejsze od przyjętych oczekiwań. Olli Rehn – unijny komisarz do spraw gospodarczych i walutowych broni decyzji przedłużenia terminów ograniczenia deficytu jakie uzyskały niektóre z krajów należących do Europy.
Zapewnił on także, że gospodarka europejska zmierza do stopniowej poprawy, jednak droga na ogłoszenie sukcesu w tym temacie może być długa i skomplikowana. Wiele krajów europy ma spore osiągnięcia w sprawie redukcji deficytu budżetowego – są to Francja, Belgia, Słowenia, Hiszpania czy nawet Włochy. Nie ulega wątpliwości, że taki obrót spraw mógł spowodować spowolnienie rytmu w konsolidacji tych krajów. Jeżeli jednak są kraje, które ze wspomnianego spowolnienia skorzystały, to powinny one przystąpić do bardziej intensywnego przeprowadzania reform strukturalnych. W obecnej sytuacji twierdzi się, że europejska gospodarka znalazła się w punkcie zwrotnym, dzięki czemu zmierza do stopniowej poprawy – nie ulega już tak dużym wahaniom jak to miało miejsce jeszcze jakiś czas temu.
Pozytywne sygnały pochodzą także od państw członkowskich, które jeszcze jakiś czas temu byłby bardziej zagrożone pod względem gospodarki – obecnie ich sytuacja jest relatywnie dobra, jednak dalej potrzeba wielkiej pracy na rzecz poprawy sytuacji w wybranych krajach. Oczekuje się, że wzrost w Europie może być już stopniowo odczuwalny w drugiej połowie roku, a to dopiero początek. Nie sposób jednak nie zauważyć, że nadal występuje spore zróżnicowanie w Europie, jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy w strefie euro, a trwający kryzys bezrobocia w wielu innych krajach.
