Wygląda na to, że europejscy obywatele czasami mają nie wiele do powiedzenia zwłaszcza w kwestii własnego kraju oraz idących w nim zmian. Boleśnie mogli się o tym przekonać nie tylko Grecy, ale także Portugalczycy czy Hiszpanie – protesty na nic się nie zdały, gdyż rząd był zdecydowany wprowadzić zmiany oszczędnościowe. Nie ulega jednak wątpliwości, że wprowadzenie wspólnej waluty europejskiej jaką jest euro musi być podparte sporym zaufaniem narodu, a w przypadku Łotwy można mieć pewne zastrzeżenia.
Nie zmienia to jednak faktu, że tamtejszy rząd postanawia wprowadzić wspólną walutę europejską, która ma zastąpić obecną narodową walutę już od 1 stycznia 2014 roku. Warto jednak zauważyć, że ponad połowa Łotyszy jest przeciwna wprowadzeniu europejskiej waluty – większość z nich obawia się mniejszych zarobków i podwyżkę cen w sklepach, co jest w gruncie rzeczy prawdą. Nadmieńmy, że obywatele Łotwy są od dawna przeciwni wprowadzenia wspólnej waluty europejskiej, co jest także związane z ostrym sprzeciwem wejścia ich kraju do strefy euro. Jeszcze wiosną tego roku zwolenników przyjęcia wspólnej waluty europejskiej było tylko 33 procent obywateli, jednak po 6 miesiącach intensywnej kampanii informacyjnej prowadzonej przez rząd wynik ten uległ znacznej poprawie.
Obecnie blisko 45 procent obywateli popiera fakt wprowadzenia euro oraz przystąpienia ich kraju do strefy euro. Większość obywateli nie zapomniała jednak o kryzysie europejskim, który kilka lat temu mocno uderzył w tamtejszą gospodarkę – PKB kraju w samym tylko 2009 roku spadło prawie o 18 procent. Rząd musiał wprowadzić drakońskie oszczędności co równało się ze zwiększeniem kosztu życia na Łotwie.
