Produkty spożywcze możemy podzielić na kilka rodzajów. Jedne są zdrowe, a inne mniej. Czy jednak niezdrowa żywność powinna być dodatkowo opodatkowana? To wzbudza niemałe kontrowersje. Warto jednak zauważyć, że coraz więcej polityków – zwłaszcza w Europie – zaczyna rozmowy na temat wprowadzenia podatku od niezdrowej żywności. Politycy są zdania, że chodzi o nasze zdrowie, ponieważ fala otyłości zdaje się być coraz to większa. Eksperci twierdzą jednak, że wprowadzenie podatku od żywności ma bardziej przyziemny cel, a mianowicie chęć przygarnięcia kolejnych podatkowych pieniędzy, które zasiliłyby niezbyt pokaźne budżety.
Co by jednak nie mówić, ludzie nie zrezygnują z niezdrowych przekąsek tylko dlatego, że rząd będzie chciał je opodatkować. Ludzie muszą chcieć się zmienić. Zresztą te produkty same w sobie nie są zbyt szkodliwe, ale ich nadużywanie może skończyć się otyłością, przed czym najwyraźniej chcą ochronić nas rządy tego świata. Kontrowersyjny podatek od niezdrowej żywności może niebawem zagościć w Europie, ponieważ zastanawia się już nad tym niderlandzka część Belgii. Wśród ekspertów wzbudza to spore wątpliwości. Belgijskie media potwierdzają, że zwiększenie cen produktów uważanych za niezdrowe – chipsów, słodyczy, czy napoi taki jak coca-cola – nie będzie miało odbicia na ich sprzedaży. Ludzie nie przestaną ich nagle kupować. Podobne zjawisko można zauważyć wśród palaczy tytoniu, którzy byli, są i będą – choć akcyza z roku na rok jest coraz większa.
Niektóre badania wskazują, że podatek od tłuszczu może być faktycznie korzystny, o ile przez korzyść rozumiemy zmniejszoną sprzedaż niezdrowej żywności. Za przykład może posłużyć Finlandia, która kilka lat temu zdecydowała się podnieść ceny słodkich napojów i słodyczy. Kraj ten może faktycznie poszczycić się zmniejszonym spożyciem niezdrowych produktów. Być może więc europejscy „eksperci” się mylą?