Nie da się ukryć, że szara strefa szkodzi nam wszystkim. Mam na myśli wszystkim uczciwie płacącym podatki Polakom. Ludzie, którzy tego nie rozumieją nie tylko okradają państwo, ale także nas, uczciwych podatników. Ministerstwo Finansów nie zamierza jednak stać bezczynnie i patrzeć, jak szara strefa się rozwija. Nie. Tym bardziej chce ją wyplenić ze swojego środowiska. Nie jest to łatwe, ale możliwe, przynajmniej w jakimś niewielkim zakresie. Każda wygrana, każdy mały sukces, napędza się jednak nadzieją, że jest szansa żyć w normalnym i uczciwym kraju.
Warto jednak wspomnieć, że szara strefa nie jest tylko problemem w naszym kraju. To problem światowy i codziennie muszą się z nim mierzyć wszyscy przywódcy świata – z lepszym lub gorszym skutkiem. Bank Światowy oszacował, że wielkość szarej strefy w Polsce wynosi 400 miliardów złotych. To olbrzymie pieniądze! Nic więc dziwnego, że jest o co walczyć. To zresztą powinność naszego rządu. Oczywiście, można zapierać się, że kradną i inni, więc czemu ja mam być uczciwy? W ten sposób nie zbudujemy praworządnego i wielkiego państwa. Pozostawiając jednak kwestię sumienia, Ministerstwo Finansów zamierza walczyć z szarą strefą w nowy sposób. Chcąc maksymalnie ograniczyć zjawisko „podziemia” resort finansów planuje obniżyć prób gotówkowego obrotu pieniężnego pomiędzy firmami. Co więcej, chce by było to dość drastyczne, bo aż pięciokrotne obniżenie progu.
Obecnie próg ten wynosi 15 tysięcy euro, co stanowi około 60 tysięcy złotych – oczywiście dla jednej transakcji pomiędzy firmami. Resort finansów planuje jednaj zmniejszyć ten prób do 3 tysięcy euro, a więc do około 12 tysięcy złotych. Różnica spora. To spore ograniczenie, ale też i większa kontrola, ponieważ więcej transakcji musiałoby przechodzić przez system bankowy, a to w pewnym sensie uniemożliwiłoby omijania podatków, czy ograniczyło proceder prania brudnych pieniędzy. Warto więc walczyć, bo jest o co. Jestem za!
