Coraz częściej słychać w rozmaitych mediach o tym, że strefa euro może rozpaść się w najbliższym czasie jak przysłowiowy domek z kart. Trudno będzie tego uniknąć, jeśli trzecia do wielkości gospodarka Europy zwana Włochami upadnie. Dlatego Brytyjczycy uwijają się jak mogą, aby przygotować swoich obywateli na ewentualny upadek wspólnej waluty.
Brytyjski MSZ szuka rozwiązania dla osób, które posiadają domy w takich krajach jak Hiszpania, czy Portugalia. Są one finansowane głównie na kredyt, więc jeśli Unia Europejska upadnie, to razem z nią zbankrutują obywatele Wielkiej Brytanii. Istnieje także obawa, że w przypadku upadku lokalnych banków zostaną zablokowane konta bankowe brytyjskich obywateli. Co prawda Hiszpania gwarantuje depozyty do kwoty 100 000 euro – podobnie jak i sąsiednia Portugalia. Jednak nikt nie wie co może się stać, jeśli Włochy – a razem z nimi i Unia Europejska – upadną. Każdy zdaje sobie sprawę także z tego, że perturbacje na europejskim rynku odbijają się na całym świecie. Możliwe także, że większość indeksów giełdowych zapikuje w dół, „dokręcając śrubę” zwykłym obywatelom. Nikt nawet nie próbuje szacować, ile firm prywatnych oraz banków upadnie.
Chcemy czy nie, wygląda na to, że w 2012 roku grozi nam koniec świata – nie taki dosłowny, ale taki w sferze życia codziennego. Bardzo możliwe, że upadek Unii Europejskiej zmieni dotychczasowe myślenie o wspólnocie wielu krajów. Powoli klaruje się już idea Stanów Zjednoczonych Europy. Być może to nie tylko marzenia, ale i nasza niedaleka przyszłość?
