Rubel

Rekordowa inflacja dobija Białoruś

Finanse osobiste Wiadomości

Od pewnego czasu mało kto twierdzi, że na Białorusi żyje się wygodnie i dostatnio – nie tylko z powodów czysto politycznych, ale także i ekonomicznych. W samym 2011 roku inflacja u naszych wschodnich sąsiadów skoczyła o aż 108,7% – wielu Białorusinów oszczędza więc na czym może, ponieważ brakuje nawet na żywność.

Rząd twierdzi, że tak duże podwyżki cen towarów i usług spowodowane są monopolem zbyt wielu firm na rynku. Oczywiście powody te są czysto wyimaginowane, ponieważ faktyczną winą za kryzys na Białorusi społeczeństwo obarcza w 53,7% rządzącego Aleksandra Łukaszenkę. Nie ma się co spierać o to, kto tak naprawdę przyłożył przysłowiową rękę do pogrążenia Białorusi w biedzie, jednak wzrost cen żywności o 125% w ciągu zaledwie roku, a także o prawie 65% cen usług przyprawia niejednego Białorusina o zawrót głowy. Inflacja nie jest jednak jedynym problemem ekonomicznym naszych sąsiadów – kolejnym jest brak waluty. Nie ma jej ani w bankach, ani w kantorach, dlatego wszyscy starają się jak mogą, żeby pozyskać dolary czy euro. W końcu to właśnie w dolarach, a nie w rublach Białoruś opłaca dostawy gazu czy ropy z Rosji. Wiele towarów luksusowych, które przybywa do tego kraju także opłacana jest w obcej walucie, której kurs podobnie jak inflacja Białorusi stale szybuje w górę, dokręcając tym samym przysłowiową śrubę szarym Białorusinom.

Wcale jednak nie wygląda na to, by obecna sytuacja nagle się miała zmienić. Wręcz przeciwnie – z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. W ciągu niecałych dwóch tygodni 2012 roku już podrożały np. papierosy – o nawet 29%. Co będzie dalej? Nie wykluczone, że ludzie zbuntują się przeciw podwyżkom. Pytanie – w jaki sposób i czy nie ucierpi na tym cały region.

0 0 votes
daj ocenę
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments