Coraz firm w obawie przed wypłacalnością wstrzymuję zatrudnianie nowych pracowników, a także inwestycje – np. w nowe linie produkcyjne. Aż 43% przedsiębiorstw nie zamierza zwiększyć w tym roku swoich nakładów na inwestycje, a 15% ma zamiar je wręcz obniżyć.
Większość osób prowadzących własny biznes uważa, że tak niepewnych czasów na prowadzenie własnej firmy nie było od lat ’90 ubiegłego wieku. Choć kryzys nie dotyka poważnie polski, to odbije się on np. na giełdzie, gdzie masowo inwestują swoje środki przedsiębiorstwa. Przez to wielu ich właścicieli w obawie przed stratami woli odłożyć pomnażanie kapitału na przynajmniej przyszły rok. Oszczędzają nie tylko mali czy średni przedsiębiorcy, ale także duże spółki akcyjne – takie jak np. Lotos. Chce on zmniejszyć nakłady na inwestycje w tym roku z planowanego 1 mld złotych na 800 mln złotych. Brak rozwoju dotyka najbardziej firmy z branży budowniczej i produkcyjnej. Trudno bowiem o nowych klientów na np. remonty domów, kiedy ludziom zaczyna powoli brakować do przysłowiowego pierwszego. Nie lepiej jest z wytwarzaniem dóbr, które po prostu nie mają zbytu – ludzie kupują to co najtańsze i najbardziej niezbędne do życia. Przez to 60% pracodawców deklaruje, że nie ma zamiaru w najbliższym czasie zatrudniać nowych ludzi. Aż 30% przedsiębiorców mówi wręcz o tym, że aby ratować się przed kryzysem będą musieli w niedługim czasie zwalniać.
Można więc śmiało powiedzieć, że nadeszły nie tylko trudne czasy dla osób prowadzących własną firmę, ale także i pracowników. Problem w tym, że rząd niewiele robi, by pomóc zarówno jednym jak i drugi. Przez to już za niedługo zapewne zobaczymy prawdziwe skutki kryzysu także i w Polsce, które niewykluczone że mogą być podobne do tych np. z Włoch.
