Odszkodowanie za kradzież mienia? To wcale nie takie proste

Z roku na rok coraz więcej osób postanawia ubezpieczyć swoje mienie – nie tylko mieszkanie, ale także sprzęt elektroniczny czy biżuterię. Okazuje się jednak, że w wypadku kradzieży wcale nie tak łatwo udowodnić czyjąś winę. W końcu ubezpieczyciel zawsze może powiedzieć, że sami upozorowaliśmy włamanie.

Bardzo często bowiem polisa ubezpieczeniowa obejmuje kradzież jedynie wtedy, gdy np. do mieszkania włamano się i są tego ślady – wybite okno czy wyłamane drzwi. Jeśli np. więc skradziono nam klucze i wyniesiono z domu drogi sprzęt, to nierzadko nie dostaniemy od ubezpieczyciela ani grosza. Niektóre polisy pozwalają na uniknięcie takiej sytuacji poprzez ubezpieczenie od rozboju. Problem jednak w tym, że trudno to udowodnić. Przeważnie firma ubezpieczeniowa wymaga, by fakt np. zniknięcia dokumentów czy kluczy do mieszkania zgłosić w ciągu danego czasu – np. dwóch godzin – na komisariacie. Jeśli jednak np. przebywamy zagranicą i nie znając lokalnego języka nie mamy takiej możliwości, to mamy prawdziwy problem. W przypadku kradzieży nie obejmie nas bowiem wykupiona polisa ubezpieczeniowa. Dodatkowo jeśli np. ubezpieczyciel dowie się, że np. zgubiliśmy tydzień temu klucze, a do dnia dzisiejszego nie wymieniliśmy zamków, to z pewnością przysłowiowo umyje ręce od wszelkich rabunków z naszego domu czy mieszkania. Warto mieć to na uwadze ubezpieczając swoje cztery kąty, ponieważ może się okazać, że w momencie kiedy złodziej opróżni nasze mieszkanie wchodząc do niego za pomocą zgubionych przez nas kiedyś kluczy, to firma ubezpieczeniowa nie pokryje nam strat pomimo posiadanej polisy.

Jest tylko jedna rada, aby zabezpieczyć się przed złodziejem – wybrać „z głową” odpowiedniego ubezpieczyciela, dokładnie przeczytać regulamin polisy, a także pilnować dokumentów i kluczy jak przysłowiowego oka w głowie. Inaczej nawet wysokie ubezpieczenie nie uchroni nas przed skutkami kradzieży mienia.