Można śmiało powiedzieć, że Chiny rosną jak na drożdżach. PKB tego kraju wzrosło rok do roku o 9,2% – i to w czasie globalnego kryzysu gospodarczego w pełni. Eksperci są bardzo zadowoleni z wyników chińskiej gospodarki, co przekłada się na stały wzrost inwestycji zagranicznych w tymże kraju.
W 2011 roku produkt krajowy brutto chińskiej gospodarki wyniósł 7,5 bln dolarów. To naprawdę sporo, biorąc pod uwagę że nawet najprężniejsze gospodarki Europy czy USA rosną w najlepszych momentach o zaledwie kilka procent. Sekret Chin leży jednak w tanich kosztach pracy, a także inwestowaniu w infrastrukturę. Kraj ten kilkanaście lat temu był na poziomie Polski w czasach komunizmu. Zamiast jednak wydawać pieniądze na prawo i lewo inwestował w infrastrukturę kolejową, drogową, a także telekomunikację. Ryzyko się opłaciło – dzisiaj Chiny są jedną z najprężniej rozwijających się gospodarek na świecie. Każdego roku wiele firm przenosi właśnie tam swoją produkcję – nie tylko z powodu ogólnych kosztów, ale także pracowitości chińskich pracowników. Coraz częściej można wśród nich spotkać specjalistów w branży, którzy potrafią konstruować prawdziwe cuda technologiczne. Sam Apple buduje swoje podzespoły – a także je składa w całość – właśnie w Chinach. Niektórzy straszą, że Państwo Środka może okazać się z dnia na dzień zwykłą bańką spekulacyjną bez wartości. Część firm pomimo rosnących kosztów pracy wynosi się z Chin do innych krajów – takich jak np. Korea Południowa. Pytanie tylko, czy to dobry kierunek inwestycyjny.
Pomimo tego, że w czasie kryzysu Polska i tak nie popadła w głęboki kryzys, nadal mamy wiele do pozazdroszczenia Chińczykom, którzy nie tylko są bardzo pracowici, ale także potrafią przekuć ciężką pracę w sukces całego narodu. Polacy też posiadali np. świetnie działające stocznie, które pomimo pracowitości ich pracowników i tak trafiły pod młotek. Wniosek jest więc taki, że do sukcesu całego narodu przysłowiową rękę musi przyłożyć także władza.
