Niewiele osób wie, że tak naprawdę za brak modernizacje na kolej nie jest odpowiedzialny do końca jedynie polski rząd. Środki na inwestycje tak naprawdę są, tyle że kolej wykorzystała np. w ubiegłym roku jedynie 35% z nich.
Dopiero ostatnia katastrofa kolejowa w okolicach Szczekocin uświadomiła wielu osobom, jak ważne jest bezpieczeństwo. Gdyby ruchem na kolei sterował wyspecjalizowany system, to prawdopodobnie nikt by nie zginął, ani nie został niepełnosprawny do końca życia. Problem jednak w tym, że w Polsce stale oszczędza się na komforcie i bezpieczeństwie obywateli. Dodatkowo rząd Donalda Tuska postanowił „przesunąć 1,2 mld euro z torów na drogi”. Bez winy nie jest także PLK. Z dostępnych środków z Unii Europejskiej w kwocie aż 4,8 mld euro wykorzystano jedynie 1%! W Polskich Liniach Kolejowych brakuje tak naprawdę dobrego kierownictwa, które potrafiłoby odpowiednio wykorzystać środki, które są w zasięgu ręki spółki. Tymczasem Polacy podróżują starymi składami po jedynie częściowo zmodernizowanych torach. Na 30% tras składy muszą zwalniać z powodu fatalnego stanu torowisk. Specjaliści biją na alarm, ponieważ brak inwestycji w infrastrukturę i tabor może przynieść kolejne wypadki na torach.
Jeśli tak dalej pójdzie, to za kilka lat naprawdę nie będziemy mieli czym jeździć po polskich torach. Stan polskiej kolei jest w większości aspektów fatalny – stare składy, zimne dworce, opóźnienia, brudne łazienki. Pytanie tylko, czy znajdzie się ktoś, kto chociaż spróbuje zmienić ten stan rzeczy na lepszy.
