Wydawać by się mogło, że Stany Zjednoczone obecnie jako pierwszy kraj na świecie z dnia na dzień coraz bardziej wychodzą z kryzysu. Tymczasem w wielu regionach USA władze stanowe decydują się na „luzowanie” polityki hazardowej, w celu zakładania nowych kasyn i miejsc z automatami do gier.
Wszystko po to, aby ściągnąć więcej podatków i zapełnić w jakiś magiczny sposób pustą od miesięcy stanową kasę. Jednym z regionów, który chce załatać swój budżet założeniem kasyna jest Maryland. Ma tam powstać „jaskinia hazardu” z aż 4 750 automatami do gier. Obecnie tego typu działalność można swobodnie prowadzić jedynie w Nevadzie. Istnieją jednak pewne wyjątki. Np. w Atlantic City – mieście, które po Las Vegas jest największym zagłębiem hazardu w USA – można budować kasyna, ale pod warunkiem, że „nie rzucają się one w oczy”. Mogą być one więc prowadzone np. w hotelach czy pubach, ale nie jako odrębne lokale, z ogromnymi reklamami na zewnątrz. Ciekawostką jest to, że np. w pokera można śmiało zagrać także na promach pływających po rzece Missisipi. Wygląda więc na to, że nawet żyjące w niej aligatory nie odstraszają potencjalnych graczy.
Co prawda budowie nowych kasyn w Ameryce sprzeciwiają się rozmaite ruchy antyhazardowe. Trudno jednak powiedzieć, że zdołają one zatrzymać budowę nowych „jaskiń hazardu”. Wszak Stany Zjednoczone są w opałach, więc trzeba je jakoś ratować. Każdy sposób jest dobry – komentują specjaliści.