Sieć Tesco zobowiązała się do wprowadzenia w życie odpowiednich cięć mających na celu poprawić lepszą sytuację firmy w naszym kraju. Cięcia najłatwiej i najskuteczniej organizuje się podczas redukcji etatów, do których zresztą trzeba będzie dążyć – jest to raczej nieuniknione. Z pewnością nie jest to łatwe zadanie, ale Tesco nieoficjalnie postawiło już kreskę na prawie 1 tysiąc pracowników swojej sieci. Oczywiście natychmiast po ujawnieniu tych spekulacji odezwały się liczne protesty, a jednym z największych okazał się protest związkowców Solidarności, którzy nie wyrażają zgody na zwolnienia grupowe. Ostatecznie nikt nie doszedł do porozumienia, dlatego Solidarność zobowiązała się do utworzenia międzynarodowego komitetu protestacyjnego. Istnieją także bardziej groźne pogłoski, które sugerując redukcję etatów na poziomie około 3 tysięcy pracowników. Nie znając pełnych zamiarów firmy nie można mówić o pełnym porozumieniu, na które Tesco w ostateczności nie chce się zgodzić. Z pewnością nie ma co liczyć że redukcja etatów nie będzie miała miejsca, bo będzie miała. Ostatecznie wczorajsze rozmowy miały także na celu wypłacenie jednorazowych odszkodowań z tytułu utraty pracy oraz zwiększenie ustawowych odpraw dla pracowników, którzy zostaną zwolnieni – wysokość odpraw miała by zależeć przede wszystkim od stażu pracy danego pracownika. Solidarność domagała się także by wśród osób zwalnianych nie było pracowników w trudnej sytuacji finansowej, matek samotnie wychowującej dzieci oraz osób które mają powyżej 50 lat.
Niestety ale propozycja nie została przyjęta z zakładanym entuzjazmem, dlatego pracodawca nie będzie zobowiązany do spełnienia każdego z wcześniej wypisanych postulatów. Solidarność nie poprzestanie jednak na obecnej fazie, gdyż najważniejszym punktem jest ochrona najsłabszych, a dla tych których rzeczywiście trzeba było by zwolnić, wystarczyło by wypłacić godziwe rekompensaty, które po prostu im się należą – pracując tak długie lata w firmie.
