W dzisiejszym świecie dość często możemy usłyszeć bądź przeczytać słowo jakim jest bankructwo. Z pewnością nikogo nie dziwi fakt, że kolejny biuro podróży „pozostawia na lodzie” wcześniej wysłanych ludzi, nie informując należycie wcześniej o swoich problemach finansowych. Kłopoty z tego tytułu mają nie tylko klienci poszczególnie bankrutujących firm, ale także i my wszyscy, czyli podatnicy, którzy będą musieli za to zapłacić – bo przecież pieniądze nie rosną na drzewach. Nie tak dawno pisaliśmy o kolejnym przypadku bankructw w rejonie linii lotniczych. Nie tak dawno opisywana była również sytuacja OLT Express.
Teraz przyszła pora na kolejnego przewoźnika, który legitymuje się nazwą Wind Jet. Warto przyznać, że z Polską ma on niewiele wspólnego, gdyż jest to przewoźnik włoskich i tanich linii lotniczych. Obecnie spółka wstrzymała wszystkie obowiązujące połączenia. Sycylijski przewoźnik utracił koncesję na przewozy pasażerów tuż po ogłoszonym fiasku negocjacyjnym – negocjacje w sprawie przejęcia przez Alitalię. Od samego początku roku państwowy przewoźnik zapowiadał przejęcie Wind Jet. Wygląda jednak na to, że nie będzie mu to dane ze względu na decyzję włoskiego urzędu antymonopolowego, który nakazał tym samym zmniejszyć siatkę połączeń krajowych w związku z fuzją. Nie ma jednak wątpliwości, że odmowa wydania koncesji na przewożenie ludzi jest ciosem dla setek oczekujących pasażerów – już wiadomo, że nie dolecą.
Jednymi z poszkodowanych jest grupa blisko 200 Izraelczyków, którzy przez całą ostatnią noc spędzili na rzymskim lotnisku Fiumicino. Z informacji biletowej dowiedzieliśmy się, że ich lot miał się odbyć do Tel Awiwu. Następnie odwołane zostały kolejne połączenia krajowe – odwołanie wszystkich to kwestia czasu. W najbliższym tygodniu firma będzie musiał poradzić sobie z problemem pasażerów – blisko 300 – którzy zarezerwowali bilety na najbliższe dni.
