Chyba mało kto zauważył, że od niedawna w weekendy na stacjach Orlenu można tankować aż dziesięć groszy taniej za litr. Jak załapać się na korzystną promocję?
Warunek jest praktycznie tylko jeden – za zakupione paliwo trzeba zapłacić gotówką. Dlaczego?
„Polski gigant z pewnością wpadł na świetny pomysł obniżenia cen dla klienta bez ich zmniejszania przez firmę. Wystarczyło pominąć marże dla operatorów kart płatniczych, co sprawiło że litr paliwa stał się kilka procent tańszy – i to bez żadnego dodatkowego „odchudzania”. Pokazuje to w świetny sposób, że tankując za 300 złotych bak paliwa oddajemy pośrednikom w przypadku płatności kartą jakieś 6 złotych. To całkiem sporo, bo płacimy praktycznie za nic” – tłumaczą specjaliści.
Warto mieć na uwadze, że jest pewien haczyk – aby skorzystać z promocji, trzeba zatankować minimum 25 litrów paliwa. Dla niejednego kierowcy to całkiem sporo – bo pół przeciętnego baku w samochodzie osobowym. Tak czy inaczej warto, bo jak na razie to jedyna tego typu promocja na polskim rynku.
„Bardzo możliwe, że w ślad za Orlenem pójdą także polskie stacje BP czy Lotosu. Wszystko przez to, że kryzys coraz bardziej dotyka także sprzedawców paliw – a raczej kierowców, którzy z miesiąca na miesiąc coraz bardziej ograniczają wydatki na paliwo do minimum. Każdy chwyt jest dobry – byle tylko było taniej” – kwitują eksperci.
