Wygląda na to że Francja, Wielka Brytania i USA mają bata na wszelkiego rodzaju spekulantów, którzy czekają na okazję podwyższenia ceny ropy, uwalniając wtedy swoje rezerwy. Powód jest jeden – chcą zarobić. Rządy wcześniej trzech wymienionych krajów prowadzą rozmowy, które mogły by zakończyć się ewentualnym strategicznym uwolnieniem rezerw ropy, co miało by korzystny wpływ na jej cenę – cena poszła by w dół (informację na ten temat wydał przedstawiciel francuskiego rządu).
Eksperci są jednak zgodnie że tego rodzaju akcja nie da pożądanego efektu, który utrzyma się bardzo długo – francuskie rezerwy są w stanie utrzymać rynek tylko przez okres 99 dni. Są jednak zgodni co do tego że obaj prezydenci – Sarkozy oraz Obama – ubiegają się o reelekcje, co także ma istotny wpływ przed wyborami prezydenckimi obu krajów – niektórzy sugerują sprytne posunięcie obu panów. Miesiąc wcześniej otrzymaliśmy informację na temat współpracy brytyjskiego rządu z USA, na tle uruchomienia strategicznych zapasów ropy. Decyzja o mocnej współpracy miała by być widoczna już w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Mimo wcześniejszej zgody Stany Zjednoczone poprosiły Francję o wzięcie udziału w uwalnianiu rezerw, wprowadzając nie jako trzeciego strategicznego partnera – miał powiedzieć szef resortu energetyki Eric Besson. Dzięki temu posunięciu rezerwy miały by być uwolnione nie jak zakładano wcześniej – w przeciągu kilku miesięcy – lecz w przeciągu kilku najbliższych tygodni. Nie było by to możliwe bez zgody Francji, którzy przychylnie zareagowała na prośbę Stanów Zjednoczonych. Do podjęcia ostatecznych kroków brakuje tylko decyzji Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE), która koordynuje cały zabieg, związany z uwalnianiem rezerw ropy. Jednocześnie pełniąca funkcję rzeczniczki rządu i minister do spraw budżetu państwa – Valerie Pecresse – poinformowała o przyłączeniu się do konsultacji prowadzonych w gronie Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych z MAE. Warto zauważyć iż Francja ma obecnie rekordowy poziom ceny paliw.
