Po wczorajszych podwyżkach cen „czarnego złota” na światowych rynkach, ropa naftowa ponownie zaczęła stabilizować swoje wyceny, spadając lekko w dół.
Za baryłkę trzeba zapłacić:
- w Nowym Jorku – 104,07 USD; to spadek o 5 centów
- w Londynie – 119,00 USD; to spadek o 12 centów
Wszystko przez ostatnie dane zza oceanu, które pozwalają twierdzić choć chwilowo maklerom giełd towarowych, że amerykańska gospodarka powoli się stabilizuje. FED podwyższył prognozę PKB Stanów Zjednoczonych z 2,4% do 2,8%. Inwestorzy chętnie więc zaczęli inwestować w kontrakty na ropę naftową, która ściśle powiązana jest z obecną sytuacją gospodarki USA czy dolarem amerykańskim.
Nie wiadomo, czy prognozy wzrostu PKB za oceanem się sprawdzą. Co prawda Stany Zjednoczone są w nieco lepszej kondycji, aniżeli kraje Unii Europejskiej, ale należy mieć na uwadze, że bezrobocie w USA nadal utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie. Dlatego też najbliższe dane zaważą na tym, czy „czarne złoto” będzie dalej zniżkować, czy ponownie podrożeje.
Nie widzialem tego dzis na stacjach, a szkoda. Mimo to ciesze sie ze dzieki karcie w Getin mam benzyne po 4,99 za litr